Wydawać by się mogło, że lód w drinku to najprostsza rzecz. Chodzi przecież o to, żeby utrzymać niską temperaturę. Niestety, sprawa nie jest taka prosta. Lód może wzbogacić albo zabić cały koktajl. Jaki lód do Negroni będzie najlepszy? Przeczytaj kilka prostych porad w kwestii wyboru lodu do tego ponad wiekowego drinka, a Twoje wątpliwości wyparują.
Jakąkolwiek recepturę na Negroni nie przeczytacie (choć ja rzecz jasna polecam mój przepis), w każdym pojawia się informacja, żeby drinka serwować na lodzie. Ale niestety nikt nie mówi, jaki to powinien być lód. Można więc przyjąć, że to w sumie bez znaczenia, skoro nikt o tym nie wspomina. Błąd!
W przeciwieństwie do innych podpowiem Wam, jakich kostek lodu najlepiej użyć. Przygotowywałam Negroni już dziesiątki, setki i tysiące razy, więc z doświadczenia wiem, co się sprawdza, a co nie.
H2O – tylko woda, żadnych eksperymentów
Na dzień dobry trzeba rozprawić się z jedną, ale podstawową kwestią. Do Negroni używamy normalnego lodu, czyli H2O w stanie stałym. Dymiącym pseudoschładzaczom mówimy nie!
Chodzi o tzw. suchy lód, czyli dwutlenek węgla, który dzięki różnym zabiegom przybiera formę kostek lub bryłek o temperaturze -78,5°C. Chłodziwo idealne, można by pomyśleć.
I choć producenci zastrzegają, że produkt jest bezpieczny, to jednocześnie ostrzegają, aby nie dotykać suchego lodu rękami, bo bardzo niska temperatura może spowodować poparzenia. No więc jak – bezpiecznie czy nie?
Suchy lód, kiedyś wykorzystywany przede wszystkim do transportu, dziś coraz częściej trafia do domów jako składnik drinków. Skąd ta nagła popularność? Ano dlatego, że ten lód efektownie “dymi”, gdy dodamy go do szklanki z alkoholem. Zdaniem niektórych taki efekt ma zachwycać gości i wręcz wprawiać ich w osłupienie, stąd popularność suchego lodu m.in. na weselach.
Ale Negroni nie jest weselnym drinkiem. Negroni to ponad stuletnia tradycja i cały rytuał celebrowania popołudniowego aperitif. Uszanujmy to i zapomnijmy o suchym lodzie. Do Negroni stosujemy tylko i wyłącznie prawdziwy lód.
Kształt i wielkość kostek lodu ma znaczenie
Skoro już poradziliśmy sobie z suchym lodem, to pozostaje jeszcze rozstrzygnąć, jaki kształt lodowych kostek będzie najodpowiedniejszy do Negroni.
Po co w ogóle wrzucamy lód do drinka? Myślicie, że to głupie pytanie? Wcale nie, bo odpowiedzi mogą być tak naprawdę dwie!
Pierwsza – oczywista oczywistość, jak mawiał pewien klasyk – żeby drinka schłodzić.
Druga – żeby go nieco rozcieńczyć. Przy czym słowo „nieco” ma tu fundamentalne znaczenie.
Negroni jest koktajlem dość esencjonalnym, wobec czego niektóre osoby lubią nieco zmiękczyć intensywność ginu, wermutu i bittera i rozrzedzić drinka. Chyba jednak lepiej od razu dodać do szklanki troszkę wody np. lekko gazowanej – przynajmniej kontrolujemy, ile jej dodajemy – niż zdać się na rozpuszczenie kostek lodu. To, że można tak postąpić to nie znaczy, że trzeba.
Aby Negroni oddało cały swój urok, nie rozcieńczajmy go. To po prostu musi być walka między słodyczą a goryczą na ziołowym tle.
Zatem, aby nie rozwodnić koktajlu, wybierzcie lód, który nie rozpadnie się w szklance po kilku minutach. W związku z tym już na starcie odrzućcie lód kruszony, bo po chwili będziecie mieć w szklance słodko-gorzkie bajorko.
Najlepszą opcją jest pojedyncza bryła lodu – kula, kość – forma ma drugorzędne znaczenie. Ważne, aby była na tyle duża, aby długo utrzymywała niską temperaturę drinka
i się nie roztopiła.
Rozwiązaniem nieco gorszym są tradycyjne kostki lodu, przy czym warto zwrócić uwagę na ich wielkość – im większe, tym lepsze.
Wydawało się, że lód do Negroni to błahostka, a tu niespodzianka – to wcale nie taka oczywista rzecz. Tak jak napisałam na wstępie – to, co wybierzecie do drinka, może go albo zniszczyć, albo przyjemniej schłodzić.