Cześć. Mam na imię Ewelina.
Kocham życie z wszystkimi jego barwami, wzlotami i upadkami oraz chwilami szczęścia i smutku. Każde doświadczenie, które zebrałam po drodze ukształtowało mnie, mój charakter, gust i preferencje kulinarne. Chcę byś poznał tą krótką historię mojego życia ponieważ mam cichą nadzieję, że i ty dostrzeżesz, że pojawienie się w moim życiu Negroni.pl to mniej przypadek, a bardziej dar od losu.
7-letni włoski epizod
W dorosłe życie weszłam twardo stąpając po ziemi wprost w wir zdarzeń hotelarsko-gastronomicznego świata malowniczej Lombardii we Włoszech. To właśnie w jednym piękniej usytuowanych hoteli 5-gwiazdkowych tego regionu rozpoczęłam swoją pracę zawodową jako kelnerka, a dość szybko także jako barmanka i baristka.
W drugim roku mojej pracy ukończyłam 3-miesięczny kurs barmański organizowany przez IBA (International Bartenders Association). Ten fakt w oczywisty sposób pokierował moją osobą w stronę tej pasjonującej profesji.
W rozwoju zawodowym w branży gościnności bardzo pomogły mi fascynacja ludźmi, dbałość o szczegóły i umiejętność tworzenia atmosfery w miejscu pracy, którą cenili nie tylko goście i klienci, ale także ludzie z którymi miałam okazję pracować. To zawsze przekładało się na ponad przeciętne wyniki we wszystkich kategoriach w których osoby na mojej pozycji są oceniane przez przełożonych.
Włochy były pięknym okresem w moim życiu. To tam nauczyłam się czym jest życie chwilą i docenianie takich drobiazgów jak wspólna kolacja oraz na czym polega włoski aperitif – taki prawdziwy, rodzinny włoski lifestyle, który kocham do dzisiaj.
W tym okresie alkohol – mimo, że serwowałam go na co dzień klientom – piłam bardzo okazjonalnie. Po pierwsze nie miałam zbytnio czasu na imprezowanie. Po drugie zwyczajnie starałam się świadomie podchodzić do życia, a alkoholowe szaleństwa młodości kompletnie nie pasowały do pomysłu na samą siebie. Oczywiście już wtedy poznałam smak Negroni, ale na miłość było jeszcze za wcześnie.
Szlachetność smaku tego drinka pokochałam nieco później – już w Londynie, który był kolejnym długim przystankiem w historii mojego życia. Zanim tam jednak pojechałam pracowałam jeszcze w dwóch innych hotelach nieistniejącej już sieci Hotel Philosophy: Breithorn w górach Valle d’Aosta i Monte Turri w Arbatax na przepięknej i przecudownej Sardynii. Łącznie we Włoszech spędziłam siedem fascynujących lat.
Dekada w Londynie
Do Londynu przyjechałam jako młoda 25-letnia kobieta. Wspomnienie jak do przeprowadzki doszło do dzisiaj wywołuje uśmiech na mojej twarzy i ciepło w sercu. Okoliczności zostawię jednak dla siebie 🙂
Z ciekawostek powiem tylko, że w Londynie wylądowałam w czwartek, a już w piątek przepracowałam całą pierwszą noc w całkiem popularnym w tamtym czasie klubie Vibe Bar w londyńskiej dzielnicy Shoreditch. Angielskiego nie znałam kompletnie, a ruch i natężenie dźwięku były takie, że trzeba było dogadywać się na migi lub wręcz czytać z ust klientów przyjmując zamówienia. Kosmos w którym jak się okazało odnalazłam się doskonale, a dzisiaj nazywam tą chwilę szkołą przetrwania. Dość szybko zostałam managerem baru, ale przygoda z klubami trwała tylko albo aż – niespełna 2 lata.